Rekordy
Bronislaw Ma

lucham ja sobie, jak co dzien, radiowej Trojki i nagle - posrod niezliczonych telefonicznych glosow sluchaczy, oburzonych nadetymi impertynencjami niejakiego Kolodki - czujne moje ucho wylowilo wiadomosc naprawde warta chwili zastanowienia: oto w piatek w Londynie odbedzie sie jubileuszowe przedstawienie slynnej sztuki kryminalnej Agathy Christie "Pulapka na myszy". Jubileuszowe... zgadnijcie - ktore? Setne? Piecsetne? Tysieczne?! Nie: piatkowe przedstawienie bedzie mialo numer kolejny 18 000 (slownie: osiemnascie tysiecy)! I nie jest to pierwszy rekord "Pulapki...": byla ona tez sztuka najdluzej bez przerwy grana w jednym teatrze. Od premiery, w 1952 roku, w londynskim Ambassadors Theatre wystawiono ja w ciagu 21 lat - 8 862 razy! (Liczby sa dokladne: znalazlem je w mojej Merriam-Webster's Encyclopedia of Literature, ktora odnotowuje takie rekordy.)

A oto inny literacki rekord, z ostatnich dni: brazylijski autor Ryoki Inoue (49 lat, syn Japonczyka i Portugalki, z zawodu chirurg) trafil do Ksiegi Guinessa jako pisarz o najwiekszym - ilosciowo - - dorobku na swiecie. Napisal on i wydal okolo 1100 (slownie: tysiac sto!) powiesci. Pisze "okolo", bowiem przy wlasciwym dla Inoue tempie pracy liczba ta powieksza sie doslownie z dnia na dzien: piszacy wylacznie po portugalsku Brazylijczyk, okreslajacy siebie mianem "najszybszego piora Zachodu", na wyprodukowanie dwutomowej powiesci potrzebuje... jednego popoludnia na plazy. Opracowal nawet wlasny schemat powiesciowy, pozwalajacy na napisanie trzech powiesci dziennie (najwazniejsze punkty: liczba bohaterow - - maksimum 20, liczba morderstw - co najmniej 5, tzw. "momenty" - - minimum 2). Gdy dalszy rozwoj akcji lub losy jakiegos bohatera - -zanadto sie komplikuja i moglyby narazic pisarza na zwolnienie tempa, Ryoki Inoue stosuje radykalna metode artystyczna: "Dynamit rozwiazuje wiele problemow z narracja" - twierdzi na podstawie wielokrotnych doswiadczen. No i juz wiemy, jakiego to rodzaju
literature uprawia brazylijski fenomen: tak, to proste sensacyjne czytadla o przygodach na Dzikim Zachodzie czy walce samotnego detektywa z narkotykowa mafia itd... 1100 powiesci - "Prawde mowiac, to nawet ich wszystkich nie czytalem" - zwierza sie (w "The Wall Street Journal Europe") Ryoki Inoue, i niech to bedzie komentarzem do jego tworczosci.

Po co o tym pisze, po co zestawiam te dwa literackie rekordy - - przeciez nie sposob porownywac Agathy Christie, naprawde wybitnej, klasycznej w swoim rodzaju pisarki, z brazylijskim autorem brukowcow? Wlasnie taki stad plynie moral: w literaturze, a chyba w ogole - - w sztuce, ilosc zupelnie nie przeklada sie na jakosc. Takze popularnosc nie odzwierciedla jadnoznacznie wagi i znaczenia dziela: bo przeciez Agatha Christie jest na pewno bardziej popularna od np. Walta Whitmana, autora na dobra sprawe jednego genialnego tomu wierszy "Zdzbla trawy", ktory jest jednak fundamentem calej amerykanskiej literatury. A Rimbaud, Kafka, Kavafis?... Objetosc dziela i jego nowatorstwo, popularnosc i elitarnosc... i dziesiatki jeszcze kategorii, tworza w sztuce nieslychanie skomplikowana, niemal zupelnie pozbawiona regul i prawidel, siec zaleznosci, hierarchii, wartosci. Tu nic - poza datami wydan czy liczbami wystawien - nie jest pewne, obiektywne, przesadzone. A daty i liczby - nie znacza prawie nic...

Moze i dlatego - tak niewielu jest dzis kibicow literatury, a tak wielu - np. sportu, gdzie ustanawiane przez metry, sekundy, kilogramy - rankingi i hierarchie (a wiec i pewien porzadek swiata) sa jasne, obiektywne i niepodwazalne. Nie trzeba juz nic wymyslac na wlasny rachunek. Nie trzeba wybierac...

FONTE:
Kronika Wydarzen